Po ataku terrorystycznym w moskiewskim Crocus City Hall kilka regionów Rosji ogłosiło zakaz zatrudniania cudzoziemców. Dotyczy on przede wszystkim obywateli państw Azji Środkowej, którzy zdobywali pracę w transporcie, handlu i branży budowlanej. Teraz cudzoziemcy starają się jak najszybciej wrócić do swoich domów - pisze belsat.eu.
Według relacji internautów, kilkutysięczny tłum wracających z Rosji pokonał już różnymi drogami Kazachstan i zgromadził się na granicy z Uzbekistanem. Tymczasem na rosyjskich lotniskach i przejściach granicznych w ogóle utworzyły się wielkie kolejki obywateli Tadżykistanu, Uzbekistanu, Kirgistanu i Uzbekistanu, którzy zamierzają opuścić Rosję.
Powodem gwałtownej ucieczki imigrantów zarobkowych z Rosji jest fala prześladowań, z którą spotkali się po piątkowym zamachu terrorystycznym w sali koncertowej Crocus City Hall pod Moskwą. Policja masowo przeszukuje i sprawdza dokumenty cudzoziemców, a w Moskwie i obwodzie moskiewskim trwają rewizje w miejscach zamieszkania imigrantów zarobkowych.
Tymczasem Rosja wciąż obwinia Ukrainę o udział w zamachu na Crocus City Hall w Moskwie, który miał miejsce w piątek 22 marca. Kijów zaprzecza tym zarzutom. Także zachodni i niezależni rosyjscy analitycy krytykują wywody Moskwy w tej sprawie i wskazują na zaniedbania kremlowskich służb antyterrorystycznych. Według ostatnich danych w wyniku zamachu zginęły 143 osoby, a około 360 jest poszkodowanych.
Komitet Śledczy Rosji stwierdził, że zamachowcy powiązani byli z ukraińskimi nacjonalistami i z Ukrainy otrzymali znaczące kwoty. Rosyjscy śledczy powołują się na zeznania podejrzanych (zdaniem niezależnych obserwatorów - byli torturowani), analizy finansowe i wstępne ekspertyzy sprzętu elektronicznego skonfiskowanego zatrzymanym.
Ale niezależny dziennikarz monitorujący działalność rosyjskich służb Siergiej Kaniew wskazuje na zaniedbania rosyjskich służb antyterrorystycznych. - Dwa lata temu jeszcze dostrzegano zagrożenie ze strony Państwa Islamskiego, jednak w ostatnich dwóch latach skończyły się takie zadania. Teraz według Narodowego Komitetu Antyterrorystycznego głównym wrogiem jest Ukraina i jej kuratorzy z zachodnich służb, Nawalny i mniejszości seksualne - dodał Kaniew.
Wersję Komitetu Śledczego obarczająca odpowiedzialnością za zamach Ukrainę krytykują także rosyjscy opozycjoniści. W ich ocenie Kreml sprowadza śledztwo do polityki i chce wyciągnąć jak najwięcej korzyści.