Atak na Iran. Eksperci o "przesłaniu" Izraela. Będzie deeskalacja? [CO JUŻ WIEMY]

W piątek nad ranem doszło do nalotu w pobliżu miasta Isfahan w środkowej części Iranu. W pobliżu znajduje się baza wojskowa i obiekt nuklearny. Według irańskich władz drony, przy użyciu których przeprowadzono atak, zostały zestrzelone. Izrael nie bierze na siebie odpowiedzialności za zdarzenie. Doniesienia nie wskazują, aby sytuacja miała eskalować.
  • Atak został przeprowadzony w piątek nad ranem. Przedstawiciele administracji USA potwierdzili amerykańskim mediom, że stał za nim Izrael. Z kolei izraelskie władze nie wzięły na siebie odpowiedzialności za zdarzenie. 
  • Działanie Izraela ma być odwetem za atak, który Iran przypuścił w nocy z soboty na niedzielę. To z kolei była odpowiedź za izraelskie uderzenie na irański konsulat w Damaszku. 
  • Irańskie władze poinformowały w komunikacie, że w pobliżu Isfahan zestrzelono drony. Irański urzędnik, którego cytuje Reuters, przekazał, że Teheran nie planuje natychmiastowego odwetu. Nie potwierdza też zagranicznego źródła ataku, jego zdaniem było to uderzenie z samego Iranu, ponieważ doszło do infiltracji.
Zobacz wideo Daria Gosek-Popiołek: Potrzebujemy silnej Unii Europejskiej
  • W Isfahan znajdują się instalacje nuklearne. Amerykańscy urzędnicy twierdzą, że nie były one celem. Także irańska agencja Tasnim poinformowała, że obiekty nuklearne są bezpieczne. Potwierdziła to Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej.
  • Stany Zjednoczone miały otrzymać z wyprzedzeniem powiadomienie o zgłoszonym przez Izrael uderzeniu na Iran - wynika z informacji przekazanych przez wysokiego rangą urzędnika amerykańskiego. USA nie udzieliły jednak poparcia dla tej decyzji, ani nie wspierały Izraela.
  • Wyższy rangą irański urzędnik przekazał, że Iran nie planuje na chwilę obecną odpowiadać atakiem na Izrael.
  • Eksperci oceniają, że Izrael poprzez atak miał wysłać Iranowi wiadomość, iż jest w stanie pokonać obronę tego kraju. - Izraelczycy musieli przypuścić odwet, jednocześnie zawierał on przesłanie: Tak, możemy to zrobić. Nie róbcie tego więcej, jeśli to zrobicie, rozpęta się piekło - mówił w CNN emerytowany generał Mark MacCarley. 
  • Zdaniem wielu komentatorów zagranicznych ograniczony odwet Izraela pokazuje, że władze tego kraju nie dążą do eskalacji. 
  • Również Amerykanie spodziewają się, że konflikt nie będzie eskalowany. Wskazują na to przecieki w mediach za oceanem. CNN powołuje się na przedstawiciela amerykańskiego wywiadu, według którego bezpośrednie atak między Iranem a Izraelem "dobiegły końca". USA nie spodziewają się, że Teheran odpowie na atak. 
  • Izrael miał zaatakować też w Syrii. Uderzenia były wymierzone w instalację radarową syryjskiej armii na południu kraju.
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.