W ubiegłym roku zaczęły do nas docierać informacje o rekrutacjach wśród dzieci i młodzieży prowadzonych przez grupę Wagnera w rosyjskich szkołach, którym towarzyszyły opowieści o rzekomych heroicznych czynach w obronie matki-Rosji, a w sieci pojawiać nagrania dzieci trenujących w szkole obsługę broni na karabinach przypominających AK-4. Niedługo później okazało się również, iż Kreml zdecydował się wprowadzić do szkół średnich obowiązkowe zajęcia z obsługi dronów bojowych.
I chociaż opinia publiczna nie pozostawiła za to na Rosji suchej nitki, bo widok małej dziewczynki składającej i rozkładającej karabin na czas, jest po prostu szokujący, gwałtownie okazało się, iż Ukraina niejako zmuszona jest pójść tą samą drogą. Pod koniec stycznia dowiedzieliśmy się, iż w szkołach w zachodniej części Ukrainy rozpoczyna się wdrażane ćwiczeń strzeleckich z użyciem karabinu i pistoletu, choć w odróżnieniu od rosyjskich metod, przy użyciu nowoczesnych systemów interaktywnych.
6-latki szkolą się w obsłudze dronów
Szkolenie to miało być częścią szerszych wysiłków mających na celu "doskonalenie umiejętności związanych z edukacją wojskową i patriotyczną", co sugerowało, iż Ukraina przygotowuje młodsze pokolenia do długotrwałej wojny i potencjalnej rekrutacji. A dziś dostajemy kolejne dowody, bo w sieci pojawiło się nagranie, na którym możemy zobaczyć, w jaki sposób ukraińskie dzieci uczą się pilotowania dronów bojowych.
I choć nie jest to widok, który ktokolwiek chciałby oglądać, dzieci doskonalą swoje umiejętności na placach obok szkół czy w specjalnie przygotowanych grach wideo - do wyboru są różne mapy terenu z poruszającymi się samochodami, a zadaniem "operatora" jest trafienie ich dronem-kamikadze.
Ta wojna nie skończy się szybko
Jak przekonują instruktorzy, z których wielu to weterani z doświadczeniem na froncie, po dwóch latach wojny obsługa dronów musiała stać się stałym elementem programu nauczania. Przekonują też, iż młodzi Ukraińcy doskonale zdają sobie sprawę z wojennej rzeczywistości, więc cieszy ich każde "trafienie", które w przyszłości może uratować im życie.
Podobnie jak lekcje z udzielania pierwszej pomocy, protokołów bezpieczeństwa czy treningu taktycznego, zwłaszcza iż część z nich - o ile sytuacja na froncie się nie zmieni - prosto ze szkoły może trafić na front.