„Rosyjska obrona powietrzna nie jest w stanie niczego ochronić”. Rafinerie w Rosji płoną jedna po drugiej

news.5v.pl 2 tygodni temu

Deutsche Welle donosi, iż od początku wojny w Ukrainie jej siły zaatakowały rosyjską infrastrukturę energetyczną ponad 37 razy, z czego ok. 80 proc. ataków trafiło w cel. W ostatnich miesiącach Kijów jeszcze bardziej zintensyfikował ataki. Ich celem stały się główne rafinerie ropy naftowej położone głęboko na terytorium Rosji.

2 kwietnia siły ukraińskie uderzyły w trzecią co do wielkości rafinerię w Rosji znajdującą się w Republice Tatarstanu, ok. 1,3 tys. km od granicy z Ukrainą. Był to pierwszy atak, który zademonstrował zdolność Ukrainy do uderzania w cele znajdujące się ponad 1 tys. km w głąb terytorium wroga. W praktyce oznacza to, iż w zasięgu sił Kijowa znajduje się teraz większość obszaru obejmującego europejską część Rosji.

Rosja to jednak olbrzymi kraj z gigantycznym sektorem petrochemicznym. — choćby jeżeli zniszczą wszystkie rafinerie znajdujące się w ich zasięgu, Kreml przez cały czas będzie miał wystarczającą ilość paliwa, potrzebną do tego, by zaopatrzyć armię, transport publiczny i rolnictwo — mówi Wakulenko.

Nie daliście broni? To sobie postrzelamy

Głównym celem ataków ukraińskich dronów jest chęć wyrządzenia szkód rosyjskiemu sektorowi energetycznemu, który mimo zachodnich sankcji pozostaje kluczowym źródłem dochodów Kremla. Do tego naloty te są bezpośrednim odwetem Kijowa za rosyjskie ataki na ukraińską sieć energetyczną, które w ostatnich tygodniach szczególnie przybrały na sile.

Choć USA wezwały Ukrainę do zaprzestania ataków na rosyjskie rafinerie, obawiając się, iż doprowadzi to do wzrostu światowych cen ropy, ataki nie ustały.

— Nie ma mamy obrony przeciwlotniczej pozwalającej nam chronić naszą sieć energetyczną, a Rosjanie ją atakują. Moje pytanie brzmi zatem: dlaczego nie możemy im odpowiedzieć? — zapytał retorycznie prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w jednym z wywiadów. — Społeczeństwo musi nauczyć się żyć bez benzyny, bez oleju napędowego, bez elektryczności. To sprawiedliwe — dodał.

Według obliczeń Agencji Reutera marcowe ukraińskie ataki doprowadziły do wyłączenia ok. 14 proc. mocy przerobowych rosyjskich rafinerii ropy naftowej. W efekcie produkcja benzyny w tym kraju spadła o 12 proc., przez co na początku kwietnia jej ceny osiągnęły najwyższy poziom od sześciu miesięcy.

Zdaniem ekspertów jest jednak mało prawdopodobne, by w dającej się przewidzieć przyszłości rosyjskie wojsko doświadczyło niedoboru paliwa.

— Dostawy na front są priorytetem dla rosyjskiego rządu — mówi analityk ds. ropy i gazu Michaił Krutikin.

Jest również mało prawdopodobne, by ataki doprowadziły do krajowych niedoborów. Według oficjalnych danych rosyjskiego ministerstwa energii produkcja oleju napędowego była w marcu dwukrotnie wyższa niż popyt na nią. Siergiej Wakuleno, ekspert ds. ropy i gazu, szacuje, iż przed atakami Rosja miała ok. 20-25 proc. nadwyżki w produkcji benzyny.

— choćby jeżeli zniszczą wszystkie rafinerie w swoim zasięgu, Rosja przez cały czas będzie miała wystarczającą ilość paliwa, aby zaopatrzyć armię, transport publiczny i rolnictwo — mówi Wakulenko.

1 marca rosyjski rząd wprowadził sześciomiesięczny zakaz eksportu benzyny, aby zaradzić potencjalnemu wzrostowi cen paliw w związku z sezonowym wzrostem popytu. Ponadto – jak podała Agencja Reutera — Rosja rozpoczęła negocjacje z Białorusią dotyczące zwiększenia importu benzyny.

Jeden eksport zastępuje inny

Agencja Bloomberg poinformowała z kolei, iż eksport rosyjskiego oleju napędowego drogą morską spadnie w kwietniu o 21 proc. – do najniższego poziomu od pięciu miesięcy.

Wakulenko zauważył jednak, iż nie musi to wcale wpłynąć na budżet państwa. Rosja może bowiem zrekompensować sobie ubytek wpływów ze sprzedaży produktów rafinacji ropy naftowej zwiększeniem eksportu ropy naftowej. Ponadto firmy będące właścicielami rafinerii przez cały czas płacą podatek od wydobycia ropy.

— Niektórzy uważają, iż ataki na rafinerie ropy naftowej uszczuplają rosyjskie przychody z jej eksportu, ale to nieprawda — mówi Wakulenko.

Mimo to ukraińskie drony wyrządzają poważne szkody w rosyjskiej infrastrukturze. — Ukrainie łatwiej jest atakować rafinerie ropy naftowej niż Rosji je naprawiać — dodał ekspert.

Stwierdził, że naprawy mogą kosztować Rosję dziesiątki milionów dolarów, podczas gdy koszt przeprowadzenia pojedynczego ataku dzięki dronów waha się w granicach setek tysięcy dolarów. Co więcej, z zależności od zakresu uszkodzeń naprawy mogą trwać od kilku tygodni do kilku miesięcy.

Ukraińcy nie atakują przy tym rafinerii w ciemno — koncentrują się głównie na urządzeniach do destylacji. Jest ona pierwszym etap obróbki ropy naftowej, w wyniku którego z czarnego złota pozyskiwane są poszczególne frakcje (ropa jako taka stanowi mieszankę różnych węglowodorów, lekkich i ciężkich — trzeba je od siebie oddzielić — red.).

— Urządzenia destylacyjne to bramy do rafinerii. Kiedy bramy są zniszczone, ropa nie może przez nie przepłynąć — mówi Michaił Krutichin, ekspert ds. ropy i gazu. Przykładem może być atak na rafinerię w Riazaniu z 13 marca, gdzie uszkodzone zostały dwie instalacje destylacyjne (jedną z nich już reaktywowano).

Eksperci zgadzają się z tym, iż długoterminowy efekt ataków będzie zależał nie tyle od zdolności Rosji do napraw, ile od ukraińskich możliwości utrzymania wysokiej intensywności uderzeń.

Wojna na wyniszczenie

Eksperci uważają, iż Ukraina skutecznie wykorzystuje drony do tzw. wojny na wyniszczenie. Sprowadza się ona do prostej zasady — skoro żadna ze stron nie może odnieść zwycięstwa, obie dążą do osłabienia zdolności obronnych, gospodarczych i przemysłowych wroga przy minimalnym zużyciu zasobów.

Ponieważ w ostatnich miesiącach dostawy broni z Zachodu wyschły, Ukraina zwiększyła krajową produkcję tanich dronów. — To jedyna naprawdę skuteczna broń, którą Kijów może autonomicznie produkować na dużą skalę — twierdzi analityk wojskowy Dmitrij Kuźniec.

Oprócz niskich kosztów produkcji główną zaletą dronów jest to, iż mogą być produkowane w małych zakładach, które łatwo ukryć przed rosyjskimi nalotami. Ochrona rafinerii przed atakami dronów na terytorium tak rozległym, jak Rosja jest natomiast nie lada wyzwaniem.

Systemy walki radioelektronicznej mają trudności z przeciwdziałaniem atakom tych dronów. Często polegają one bowiem na niezależnych systemach nawigacyjnych, które są mniej precyzyjne niż systemy naprowadzane przez GPS, ale za to nie można ich zagłuszyć. Co więcej, Ukraińcy prawdopodobnie wyposażają swoje drony w komponenty sztucznej inteligencji, która pozwala im poprawić precyzję ataku bez polegania na komunikacji satelitarnej, co narażałoby je na zagłuszanie sygnału.

Analitycy zgodnie twierdzą, iż celem Kijowa może być zmuszenie Rosji do przekierowania systemów obrony przeciwlotniczej Pancyr z ochrony obiektów wojskowych na ochronę rafinerii. — Systemy krótkiego zasięgu, jak Pancyr, są Kremlowi bardzo potrzebne w innych miejscach, na froncie — mówi Paweł Aksjonow, korespondent ds. obrony w rosyjskim serwisie BBC.

Co więcej, nie są one najlepszym narzędziem do zwalczania tanich dronów, głównie ze względu na wysoki koszt pocisków obrony powietrznej. W rezultacie Rosjanie tworzą mobilne grupy wyposażone w działa przeciwlotnicze, co ma być tańszym sposobem zwalczania zagrożeń ze strony ukraińskich dronów (podobną taktykę stosują Ukraińcy np. przeciw rosyjskim Szahidom – red.).

Po ostatnim ataku przywódca Tatarstanu Rustam Minnichanow powiedział firmom naftowym, by w kwestii ataków dronów polegały wyłącznie na sobie. — Nie czekajcie na reakcję obrony powietrznej; ma ona inne misje. Musimy znaleźć własne rozwiązania: każda firma, każda gmina i każde miasto — mówi.

Według śledczego serwisu informacyjnego IStories rosyjskie firmy energetyczne zainwestowały w ubiegłym roku ok. 1 mld rubli (ok. 42 mln zł) w systemy antydronowe, w tym w odpowiednie działka, elektroniczne systemy wykrywania i konstrukcje ochronne. Analitycy twierdzą jednak, iż krajowi brakuje skutecznego systemu reakcji na ataki dronów. — Do stworzenia bardzo dużego i złożonego systemu obronnego potrzebne są odgórne decyzje — mówi analityk wojskowy Jan Matwiejew.

Nie należy również pomijać innej kwestii — ataki dronów na cele zlokalizowane w Rosji mają również duże znaczenie psychologiczne. Chodzi o efekt „przeniesienia wojny na terytorium Rosji” i ujawnienia słabości rosyjskiej obrony. — Każdy taki udany atak wywołuje pożar, po sieci zaczynają krążyć materiały wideo, wybuchają dyskusje o tym, iż rosyjska obrona powietrzna nie jest w stanie niczego ochronić — mówi Matwiejew.

— Te ataki są spektakularne. Wzmacniają zapał Ukraińców i denerwują Rosjan, którzy mieszkają w pobliżu tych rafinerii — podsumowuje Wakulenko.

Idź do oryginalnego materiału