Rosyjski ekspert: Siła Syberii to generator strat. Flagowy projekt Putina ciągnie na dno budżet Kremla. „Koszty nigdy się nie zwrócą”

news.5v.pl 2 tygodni temu

Ambitne plany Kremla

Rada dyrektorów Gazpromu zatwierdziła postęp prac nad połączeniem gazociągu Siła Syberii z trasą Sachalin — Chabarowsk — Władywostok, poinformowały rosyjskie media, dodając, powoławszy się na prorządowych analityków, iż trasa ta jest niezbędna do zapewnienia dostaw gazu do Chin „trasą dalekowschodnią”.

Tym samym system Siła Syberii, który wysyła gaz do Chin z dwóch złóż: Czajanda w Jakucji i Kowykta w obwodzie irkuckim, będzie miał kolejnego odbiorcę na nowej trasie eksportowej.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Zgodnie z umową podpisaną przez Gazprom w styczniu 2023 r., dalekowschodnie dostawy do Chin mają wynieść 10 mld m sześc. gazu rocznie, choć data rozpoczęcia realizacji kontraktu nie została ujawniona.

Pojawia się zatem pytanie: czy Siła Syberii, a adekwatnie złoża Czajanda i Kowykta, jest w stanie pokryć potrzeby obu kontraktów?

„Nie jest możliwe utrzymanie planowanej produkcji przez następne 30 lat”

Zgodnie z rosyjsko-chińskimi porozumieniami zawartymi w Szanghaju w 2014 r., Siła Syberii osiągnie swoją zakładaną przepustowość 38 mld m sześc. rocznych dostaw w 2025 r.

Aby to osiągnąć, oba złoża — Czajanda i Kowyka — muszą łącznie produkować 42 mld m sześc. gazu rocznie, ponieważ po pierwsze, gaz zawiera zanieczyszczenia, które należy oddzielić w zakładzie przetwarzania gazu Amur, od azotu do helu, a po drugie, część wyprodukowanego gazu jest wykorzystywana do wytwarzania energii elektrycznej wzdłuż całej trasy transportowej.

Ponadto warto pamiętać o obietnicy Gazpromu złożonej Chińczykom w 2020 r. o zwiększeniu wolumenu dostaw przez ten system do Chin o kolejne 6 mld metrów sześc. rocznie — oprócz kontraktu dalekowschodniego. W sumie obiecany strumień eksportu na wschód powinien zatem wynieść 38+6+10=54 mld m sześc. rocznie.

Słowo do ludzi Gazpromu, którzy pracują na polach Siły Syberii. Jeszcze w 2019 r. ostrzegali oni kierownictwo spółki, iż Czajanda i Kowykta nie są w stanie zapewnić gazu choćby w ramach początkowego 30-letniego kontraktu.

„To zdecydowanie za mało, aby zapewnić dostawy gazu przez cały okres obowiązywania umowy”

Pamiętam dobrze, iż podczas planowania wydobycia gazu z Czajandy Gazprom zakładał, iż złoże to może dostarczyć do 33 mld m sześc. gazu rocznie. Dodatkowe badania horyzontów roponośnych zmniejszyły oficjalne szacunki do 25,4 mld m sześc., ale i te były również zawyżone.

Dodatkowe 6 mld m sześc. rocznie, nie mówiąc już o wkładzie Siły Syberii w wysokości kolejnych 10 mld m sześc. do kontraktu dalekowschodniego, nie wchodzi w rachubę.

W korespondencji ze mną Szczogolew wskazuje, iż aby naprawić błędy Gazpromu w ocenie potencjału Czajandy i Kowykty oraz w podpisaniu umowy szanghajskiej bez zrozumienia realnego potencjału wydobywczego, koncern będzie musiał zbudować Potęgę Syberii-2 ze złóż jamalskich, a koszt takiego projektu może wynieść choćby 6-10 bln rubli (260 mld-440 mld zł).

„Rosja subsydiuje chińskich konsumentów, dostarczając im gaz po cenach, które nie pokrywają żadnych kosztów”

Środki te nigdy się nie zwrócą, podobnie jak kolosalne inwestycje w gazociąg Siła Syberii.

W „uzasadnieniu inwestycji” w projekcie eksportu gazu do Chin z Czajandy i Kowykty, sporządzonym przez Instytut „VNIIgazdobycha” w 2012 r. (do którego dotarł autor) wprost stwierdza się, iż projekt nie zwróci się choćby za 30 lat, choćby jeżeli Rosja będzie dostarczać Chińczykom gaz po 400 dol. (ok. 1 tys. 614 zł) za 1 tys. m sześc.

Tymczasem cena ta jest daleka od tego poziomu. Jak podała niedawno agencja informacyjna Bloomberg, powołując się na chińskie dane celne, Chińczycy opierają swoje kalkulacje na cenie 257 dol. (ok. 1 tys. 37 dol.) za 1 tys. m sześc. gazu z Siły Syberii w tym roku i 227,8 dol. w 2027 r.

Inwestując ogromne sumy w organizację eksportu gazu na wschód (po tym, jak Gazprom zrezygnował z działalności w Europie na polecenie Kremla), Rosja subsydiuje chińskich konsumentów, dostarczając im gaz po cenach, które nie pokrywają żadnych kosztów — a tym bardziej błędów popełnionych przy podpisywaniu głośnych kontraktów.

Idź do oryginalnego materiału