Paweł podczas inwazji na Ukrainę był dwukrotnie ciężko ranny. Za pierwszym razem dostał poważny postrzał. Za drugim dron zrzucił ładunek tuż pod jego stopy. Uratował go kolega z oddziału, który wyniósł mieszkańca Moskwy na własnych plecach.
Paweł liczył, iż o wszystkim opowie na komisji wojskowej, która oceniłaby jego stan, ale przełożeni nie chcieli jej zwołać. Postanowił zdezerterować. Zbiegł z wojskowego szpitala i z pomocą organizacji praw człowieka uciekł na Zachód.
„Są zobligowani do pozostania w służbie wojskowej bezterminowo”
Jak informuje brytyjski wywiad, dezercja w armii Putina przybrała monstrualne rozmiary. Tylko w marcu rosyjskie sądy miały skazać za dezercję 684 wysokich rangą wojskowych. To najgorszy wynik od rozpoczęcia konfliktu. „Od początku inwazji Rosjanie skazali ponad 7,4 tys. żołnierzy” — doprecyzowuje w komunikacie brytyjski wywiad.
Rosyjskie sądy działają bardzo przewrotnie, ogłaszając wyroki w zawieszeniu. Tym samym wyłapani dezerterzy wracają wprost na front.
„Rosyjscy żołnierze, którzy zostali przymusowo zrekrutowani podczas częściowej mobilizacji we wrześniu 2022 r., są zobligowani do pozostania w służbie wojskowej bezterminowo” — dodają Brytyjczycy.
Ustalenia Brytyjczyków pokrywają się z informacjami rosyjskiej opozycyjnej „Nowej Gaziety”. Tytuł pisze, iż w 2023 r. liczba rosyjskich dezerterów gwałtownie wzrosła. Do sądów na terenie Federacji Rosyjskiej wpłynęło pięć razy więcej spraw związanych z dezercją niż w 2022 r. — 5 tys.
Pikieta pod rosyjską ambasadą w Warszawie — październik, 2022 r.
„Stalinowska recepta” na dezercję
Jak Rosjanie radzą sobie z masową dezercją? Jak pisaliśmy, jeszcze jesienią 2022 r. Putin wprowadził „stalinowską receptę”. W armii Putina powstały specjalne jednostki zaporowe, podobne do tych znanych z czasów II wojny światowej. Za plecami regularnych jednostek stacjonują „wojska zaporowe”. jeżeli któryś z żołnierzy próbuje zbiec, wojskowi mają prawo go zastrzelić.